piątek, 27 września 2013

Garść referencji

Jak w tytule, garść referencji... A co! Pochwalę się troszkę, co by jeszcze bardziej zachęcić do swoich korepetycji ;) Będzie to całkiem rozbudowany cykl, ponieważ trochę ich zdążyłam zebrać. Tak więc, zaczynamy!

"Na studiach przygotowując się do egzaminu ze statystyki pomoc Martyny okazała się niezbędna. Otóż ma ona wiele cierpliwości przy tłumaczeniu nawet najprostszych zagadnień, stąd nie miałam problemu, aby dopytywać nawet o oczywiste kwestie. Co najważniejsze potrafi przekazać posiadaną wiedzę, a ta umiejętność jest niezbędna, gdy chce się nauczyć głównie przedmiotów ścisłych. Stąd wszystkim polecam wspólną naukę, korepetycje i wszelkiego rodzaju pomoc w tym zakresie od Martyny. Na koniec mogę zaznaczyć, że efekt końcowy w moim przypadku to zaliczenie egzaminu w pierwszym terminie co było bardzo satysfakcjonujące."

Karolina O. 

poniedziałek, 23 września 2013

Gdzie?

Opisałam już w skrócie jak działają korepetycje, jak są przeze mnie prowadzone i jak to się wszystko zaczęło. Ale trzeba zadać sobie pytanie, gdzie są udzielane.
A więc, gdzie?
Najczęściej w województwie łódzkim, w Pabianicach, Głownie oraz oczywiście w Łodzi, ale nie tylko tam. Ostatnio Warszawa chwyciła mnie za serducho. Tak więc z ogromną przyjemnością dopisuję stolicę do miejsc, w których udzielam korków ;)

piątek, 20 września 2013

Korepetycje po mojemu, to znaczy jak?

Może w wielkim skrócie powiem jak to się wszystko zaczęło. Nie będę ukrywać, że nie byłam fanką matematyki w szkole. Nie byłam mistrzem, który udziela się w matematycznych konkursach. Nic z tych rzeczy! Wszystko zaczęło się w liceum, kiedy tłumaczyłam znajomym trudne zagadnienia. Później przyszły studia... i dokładnie wtedy, doszłam do wniosku, że korepetycje to jest to, co uwielbiam! Wtedy też zauważyłam, że wysiłek włożony w lekcje matematyki w liceum nie poszedł w las. Zaczęłam tłumaczyć. Najpierw znajomym, później znajomym znajomych, chłopakowi, koleżance rodziców... chyba każdemu ;)

A jak to robię?
Podobno bardzo obrazowo i cierpliwie. Na przykładach, rysunkach, codziennych przedmiotach... po prostu tak, żeby osoba, która siądzie na klasówce od razu skojarzyła sobie zadanie z moim przykładem. Dużo chwalę, motywuję i uwielbiam poznawać swoich uczniów na korkach.
A w wyjątkowych sytuacjach odchodzę od biura i uczę na kanapie z kubkiem gorącej herbaty w ręce...

wtorek, 17 września 2013

Nowy początek

Uwielbiam ten unikatowy moment, kiedy to po chwilach wyjaśnienia trudnych zagadnień z matmy, nagle widzę ten błysk w oku i jakby wielki "dymek" z napisem "Rozumiem!". Dlatego udzielam korków z matmy i dlatego, że tak kiepsko jest tłumaczona matematyczna logika.